NIKonfederacja – nasze małe „hałs of kards”
Wydarzyły się rzeczy niesłychane. Dwa dni temu przed gmachem Najwyższej Izby Kontroli odbyła się konferencja prasowa w składzie, który wśród wszystkich zawodowych obserwatorów polityki wywołał niemałe zdumienie.
Udostępnij
Tylko przed czym i jak, unia Konfederacji z Marianem Banasiem miałaby ochronić tego drugiego. Przypomnijmy, że prokuratura w 2021 roku chciała przedstawić prezesowi NIK kilkanaście zarzutów w związku z podawaniem nieprawdy w oświadczeniach majątkowych oraz deklaracjach podatkowych. Z jednej strony zarzuca mu się oszustwa podatkowe z okresu od 2015 do 2020 roku, obciążające skarb państwa na 50 tysięcy złotych, z drugiej – co miało wynikać z reportażu stacji TVN – ukrywał w oświadczeniu majątkowym informację o zabezpieczeniu na hipotece jego kamienicy, związanym z kredytem bankowym przyznanym na działalność firmy zarejestrowanej na jego syna Jakuba Banasia oraz że w kamienicy prezesa NIK prowadzony jest gangsterski biznes. Trzeba zadać sobie pytanie czy za powyższymi faktami stoi cokolwiek, co wymagałoby natychmiastowego postawienia Mariana Banasia przed wymiarem sprawiedliwości. Reportaż TVN-u w zasadzie buduje tylko atmosferę powiązań prezesa NIK z krakowskimi gangsterami. Nie przedstawia na to żadnych dowodów. Wiemy, że specjaliści od reportaży politycznych tej stacji lubują się w udowadnianiu społeczeństwu, że za obecnym obozem rządzącym stoi Mordor, więc gdy w trakcie badania oświadczeń majątkowych trafili na szemrany biznes prowadzony w kamienicy prezesa NIK (ówcześnie mającego jeszcze w PiSie względy), czym prędzej wykorzystali swe talenta, by coś zasugerować, ale nie udowodnić. Reportaż trwa blisko dwadzieścia minut i jedyna wynikająca z niego informacja, którą dałoby się obciążyć Mariana Banasia, to grożące mu karą pozbawienia wolności do lat trzech, zatajenie w oświadczeniu majątkowym informacji o wspomnianym wyżej zabezpieczeniu wysokiego kredytu bankowego. Reportażyści TVN postanowił zająć się także synem Mariana Banasia i wykorzystać fakt, że na ówczesnym etapie firma Jakuba Banasia, która otrzymała kredyt w wysokości powyżej dwóch i pół miliona złotych jest firmą fikcyjną. W reportażu ujawniono rozmowę telefoniczna, w której dziennikarz TVN-u pyta o biuro w Krakowie, po czym zostaje poinformowany, że trwa przeprowadzka do Warszawy i że firma będzie działać w stolicy. Od emisji reportażu minęło wiele lat i jak wiemy, ani synowi Mariana Banasia, ani nikomu z jego najbliższego otoczenia nie postawiono żadnych zarzutów związanych z czymś, co starał się zasugerować TVN w swoim reportażu, tj. wyłudzeniem ogromnego kredytu na niedziałającą firmę.
W mojej ocenie wszystkie dotychczasowe medialne próby stworzenia z rodziny Banasiów przestępców unikających wymiaru sprawiedliwości w swojej treści są tylko zbiorem faktów, które w konkretnym ułożeniu potrafią sprawiać wrażenie, że stoi za nimi coś z czym ktokolwiek z rodziny Banasiów bałby się zmierzyć. Przywołajmy tu tylko słowa mec. Dariusza Ratajczaka reprezentującego syna prezesa NIK, a który na wcześniejszym etapie prowadzonego dochodzenia, gdy syn Mariana Banasia został zatrzymany przez CBA, powiedział że „Jakub Banaś deklarował współpracę z organami ścigania, wielokrotnie udostępniał swoje miejsce zamieszkania, przeszukań, przekazywał dokumenty, które były niezbędne i nic nie wskazywało na to, że w jakikolwiek sposób będzie utrudniał postępowanie, o którym doskonale wiedział, bo toczy się ono od 2019 roku”. Można podejrzewać, że działania organów ścigania wobec rodziny Banasiów w ocenie tych drugich były dalece nadgorliwe, co ostatecznie doprowadziło do sytuacji, w której zarówno Marian Banaś jaki i jego syn poczuli się skrzywdzeni w stopniu wystarczającym do tego, by stać się wrogo nastawionymi wobec panującej nam władzy politycznej, która w ich rozumieniu stoi za wszystkimi tymi działaniami określanymi przez Banasiów mianem prześladowania.
Niestety ani z doniesień medialnych, ani z oświadczeń organów ścigania, my obywatele nie mamy na tę chwilę wystarczającego pakietu informacji, by jednoznacznie cokolwiek stwierdzać na temat zarzutów stawianych prezesowi NIK i jego synowi. Prowadzone są postępowania, istnieje domniemanie niewinności i jedyne co nam zostało, to wynikające ze słów przedłożonych na sławetnej konferencji polityczne działanie, zarówno rodziny Banasiów jak i Konfederacji, oceniać jako realizację wspólnych interesów. Może wyznawcom świętej demokracji ów realizacja będzie przez najbliższy czas spędzać sen z powiek, ale gwarantuję, że demokracja i praworządność na tym nie ucierpi. Zwolennicy obecnie nam panujących też nie powinni mieć większych powodów do strachu, gniewu czy niespokojnych snów. Konfederacja nie posiada żadnej machiny, która pozwoliłaby im skutecznie zdobywać poparcie bez konieczności oglądania się na spory w obozach im przeciwnych. Musi i jak widać po prostu wykorzystuje każdą możliwość, aby gdzieś się pokazać i przedstawić światu kolejną inicjatywę pomagającą solidnie się usadowić w pierwszej politycznej trójce, wokół której toczy się bój o to, kto i ile po wyborach będzie miał do powiedzenia. Reszta sceny politycznej wydaje się być tylko tego tłem, a w obszar tegoż tła, nie sądzę żeby Konfederacji marzyłoby się wracać.
Komentarze tylko dla zarejestrowanych użytkowników
Zaloguj się | Rejestracja