Tylko w jednym ataku Hezbollah, do którego doszło na terenach Libanu zginęło ośmiu żołnierzy elitarnych jednostek wojskowych Izraela. Jak widać, nie jest to przeprawa przez Gazę. Hezbollah jest wszak grupą, która ma wystarczające możliwości, by traktować ją jako coś więcej niż tylko ugrupowanie terrorystyczne takie jak Hamas. Czy dzisiejsze ataki są odpowiedzią na śmierć wspomnianych żołnierzy? Jeśli tak, to chyba nie będzie przesadą uważać, że Izrael zaostrzył swoje cele i ta przygraniczna „potyczka” może obrócić się w coś znacznie poważniejszego. 

IDF przekazało, że celem dzisiejszych uderzeń były „obiekty należące do Kwatery Głównej Wywiadu Hezbollahu w Bejrucie, w tym także terroryści należący do tej jednostki”. Co ciekawe Armia Libańska unika konfliktu z Izraelem i nawołuje do przerwania walk pomiędzy siłami specjalnymi Izraela a Hezbollachem. Takie „propozycje” oczywiście nie mają większego sensu, bo wiadomo, że Izrael nie po to zaczyna cokolwiek, by nagle pod wpływem nawoływań swoich wrogów to kończyć.

Sytuacja jest całkowicie zaskakująca. Izrael oprócz prowadzonej operacji w Strefie Gazy musi się wszak liczyć także, że groźbami Iranu, który zapowiedział kolejne uderzenia w cele wojskowe armii izraelskiej jeśli ta nie zaprzestanie  swoich działań wymierzonych w Hezbollach. Ostatni atak rakietowy Iranu potrafił przecież dochodzić celów na terenie Izraela, więc tym bardziej wszystko ma potencjał tego, czego wszyscy się obawiali i przed czym po ataku Izraela na Strefę Gazy przestrzegali, tj. wywołania większej regularnej wojny w regionie. Dzisiejsze uderzenia na Bejrut wskazują, że Izrael groźbami Iranu się nie przejmuje. Trudno sobie wyobrazić, by Iran w jakimkolwiek sensie zostawił libańską organizację bez jakiegokolwiek wsparcia. Kolejne odwety każdej ze strony będą rodzić kolejne. 

W mediach za oceanem pojawią się przekazy, w których nawołuje się do tego, by Izrael wykorzystał sytuację i uderzył w strategiczne obiekty na terenie Iranu, nie tylko w infrastrukturę wydobycia ropy naftowej, ale i z obiektami nuklearnymi włącznie. Tego typu pomysły całkowicie  odrzuca się w Białym Domu. Czas pokaże ile w tym narracji zarządzania strachem na potrzeby operacji militarnych Izraela, a ile rzeczywistych scenariuszy.